Oglądać czy nie oglądać?!
Przekaz filmowy zalicza się do sztuki, a ta z kolei ma wywoływać emocje, w efekcie poruszać, pobudzać do myślenia i dyskusji tzw.publiczność, lub jak kto woli widzów. I tak dzieje się w przypadku filmu pt.:„Kler”Wojciecha Smarzowskiego.Wychodzi się z kina zdecydowanie poruszonym. Dodam, że jestem osobą „czynnie i żywo” wierzącą i nie rozumiem jak można pominąć takie wydarzenie-a nawet poruszenie, jakim stał się ten film. Nie przekonuje mnie też usłyszana argumentacja o ignorowaniu„Kleru”, który nie tylko jako film, ale i pewnego rodzaju zjawisko stał się faktem dokonanym(rekordowa oglądalność),
i jako pewien rodzaj dzieła służy kulturze, sztuce i w efekcie dyskusji o tym co dotyczy tak ogromnej grupy ludzi. Mówiąc o ogromnej grupie ludzi myślę tu nie tylko o instytucji kościoła, ale przede wszystkim o tworzących go ludziach, czyli wszystkich wiernych.
Nie rozumiem też jak można wygłaszać opinie o filmie bez obejrzenia go.
Nie przekonuje mnie też usłyszany sprzeciw, że wierzący nie powinni finansować takiej twórczości. Reżyser to przede wszystkim artysta, który jako człowiek z definicji wrażliwy odpowiada dziełem na aktualne problemy społeczne(tuszowanie pedofilii w kościele, i brak transparentności finansów). Tu przypominam, że W. Smarzowski nakręcił także m.im. tak istotne filmy jak:”Wołyń”(który wielu też się nie podobał, zwłaszcza na Ukrainie) czy„Drogówka”.To czy dzieło się komuś podoba czy nie, to inna sprawa, ale kiedy jest ono sfinansowane przez podatników, i stało się realnym faktem, ignorowanie tematu jest formą „chowania głowy w piasek”, lub jak kto woli zamiatania brudów pod dywan(dokładnie jak w przypadku pedofilii w kościele).
Wrażenia po seansie
Zdecydowanie film Wojciecha Smarzowskiego pokazuje głównie ciemną stronę polskiego kościoła katolickiego, który przecież jednak wygrał z komuną. Problem jednak polega na tym, że niestety sam się z niej, nie tylko mentalnie nie oczyścił. Postać grana przez Janusza Gajosa (biskup Mordowicz)niczym nie różni się od dawnych, nie tylko lokalnych pierwszych sekretarzy partyjnych dawnego PZPR-u. Przy tej okazji przychodzi mi na myśl interesująca książka dziennikarza śledczego Leszeka Szymowskigo pt.”Księżobójcy”. Autor pisze na przykład m.in. o tym, że ks.J. Popiełuszko zginął pośrednio także przez usłużnych„towarzyszy-współbraci w wierze”! Niestety za mało się jeszcze o tym mówi, chociaż coraz bardziej widoczne jest, że kościół jako instytucja jest dzisiaj szczególnie mocno podzielony. Zresztą to samo dotyczy Jego wiernych, a więc nas świeckich, także wierzących. Do tego tak to już jest, że każda władza degeneruje posiadających ją użytkowników, a jak powiedział mi ktoś(nomen omen także wówczas na tzw.stanowisku):”..:każda władza degeneruje, natomiast władza absolutna degeneruje absolutnie”. Trudno nie przyznać racji takiemu stwierdzeniu, zresztą ten kto mi to powiedział także wkrótce skarlał. Z władzą było tak zawsze, nie tylko za czasów komuny, …i tak jest do dzisiaj. I niestety dotyczy to zarówno władzy świeckiej, jak i kościelnej, co widoczne jest i wśród wielu polityków, oraz w wielu parafiach, także niestety w tej, z którą do niedawna się utożsamiałam. Władza rodzi pychę, a władza i pycha razem, popijane alkoholem lubią chodzić w jednej drużynie i prowadzą do degeneracji. Natomiast degeneracja wynikająca z połączenia/władza, pycha i alkohol/ ,- staje się ich cieniem i najlepszą przyjaciółką. Jeśli dodamy do tego wszystkiego życie w dostatku, bez trudu walki o byt dla rodziny, nierzadko w luksusie, w otoczeniu antyków, ale i współczesnych gadżetów cywilizacji(dobre auta i inne współczesne zabawki cywilizacji), to mamy prawie pełny obraz tego co pokazał film Smarzowskiego. Napisałam”prawie”pełny obraz bo nie chce tu rozwijać tematu braku transparentności finansowej instytucji kościół oraz krycia pedofilii. Wiele problemów wypływa z chorego systemu, ze zdegenerowania, czasem dochodzi sztafeta traumatycznych doświadczeń,( lub/i?-trzeba by spytać fachowców) niezaspokojonych, rozszalałych zmysłów, kompleksów i traum. W wypadku kleru (w rozumieniu księży), o czym powiedział mi pewien dobry pasterz kościoła, nie bez znaczenia jest życie bez rodziny i wynikająca z tego faktu samotność duchownych, którzy niejednokrotnie żyją podobnie do korporacyjnych, nastawionych na karierę singli. Zdarza się nawet (np.: w filmie”Kler”ksiądz zagrany przez J.Braciaka) do karierowiczów i tzw.”korposzczurów”).
I to niestety dzieje się, częściej niż myślałam. Osobiście natknęłam się na bezkarny przypadek egocentrycznego księdza, pazernego osobnika, który oficjalnie pytany o finanse swojej parafii odpowiedział wymijająco, za to publicznie i przez mikrofon,- obrzucając wyzwiskiem osobę pytającą, po czym „schował” się za reprezentującą sprawy parafii nie znającą tematu panią.
Czy więc zachęcam do obejrzenia tego filmu?
Otóż na pewno nie zniechęcam, ale i nie zachęcam, bo temat jest delikatny, a dla ludzi bardzo wrażliwych szczególnie trudny. Ponad wszystko też szanuję dany każdemu, wraz z wolną wolą, wybór- który powinien wynikać z osobistej potrzeby poszukiwania prawdy, a nie czyjejś opinii czy pisaniny. Wybór osoby prawdziwie wierzącej nie powinien być dyktowany przez pseudo autorytety, za którymi z reguły stoi jakiś rodzaj prywaty, lub co gorsza polityka. Dla prawdziwie wierzących jedynym autorytetem jest Jezus Chrystus.
Według mojej osobistej, chociaż bardzo skromnej opinii film„Kler”W. Smarzowskiego to film mocny, chociaż trochę przerysowany(ale takie jest prawo twórcy),ciekawy, chociaż bardzo smutny i w sumie mroczno-dramatyczny, bardzo polski i na pewno świetnie zagrany przez wybitnych aktorów/J.Gajos, J.Braciak, R.Więckiewicz, A.Jakubik, J.Kulig i inni/.
Na marginesie mówiąc, gdybym dostała szansę wyreżyserowania obrazu filmowego o tej złej części duchownych, pokazałabym jeszcze obrzydliwą butę nie tylko jakiegoś biskupa, ale i niejednego proboszcza. Dodam, że osobiście widziałam karygodne traktowanie starych, bezradnych, często nie wykształconych i przy tym poświęcających się parafii ludzi(takie przypadki po prostu mają miejsce). A oprócz hipokryzji na którą wskazał w swoim filmie W. Smarzowski pokazałabym jeszcze psychologizowanie, manipulację i pranie mózgu z ambony, które potrafi robić zły ksiądz osobom głęboko wierzącym, a przy tym samotnym, szczególnie jeśli są płci żeńskiej.
Na szczęście, a nade wszystko dzięki Bogu, mimo obecności zła w kościele, mamy w nim też dobro, i uczciwych księży, a także liczne przykłady wielu świętych, oraz zwyczajnych ludzi którzy poświęcili swoje życie i majątki wierze oraz kościołowi, chociaż nikt im za to nigdy nie płacił pensji, a nawet nie podziękował.
Joanna Dudzic