WSZYSTKO MA SWÓJ CZAS. 35 LAT MINĘŁO

35 lat minęło, jak jeden dzień. Ale czy nie wróci? Patrząc na nieprawdopodobną żywotność perfekcyjnie przygotowanych muzyków można mieć wątpliwości, że lata 80. ubiegłego stulecia odeszły w niebyt. „Perfect” nadal na scenie. I trudno powiedzieć, jak jeszcze długo. Rekord długowieczności należący do „Budki Suflera” już niedługo może być zagrożony.

„Perfect” to nie „Rolling Stonesi”, których skład przez dziesięciolecia zmieniał się w bardzo sporadycznych przypadkach, nawet przy okazji rozmaitych tarć na skalę taką, że w innych konfiguracjach już dawno „zespół nasz uczyniłby się mniejszym”. Jak swego czasu podśpiewywali „perfekcyjni” w jednym ze swych sztandarowych utworów.

Chcieli być sobą

Jak to czasem się zdarza, wszystko zaczęło się od tych, którzy z zespołem dawno poza wspomnieniami nie mają już niczego wspólnego. Na przełomie 1977 i 1978 roku w Warszawie skrzyknęła się ekipa pod przewodnictwem byłych członków „Breakoutu” perkusisty Wojciecha Morawskiego i gitarzysty basowego Zdzisława Zawadzkiego, przy współudziale keyboardzisty Pawła Tabaki oraz wokalistek Ewy Konarzewskiej i robiącej do dziś międzynarodową karierę jako Basia – Barbary Trzetszelewskiej (przedtem „Alibabki”).

Okres przedpotopowy obejmował występy w warszawskich lokalach rozrywkowych. Repertuar był mocno popowy, często towarzyszący ówczesnym gwiazdom polskiej estrady Annie Jantar i Halinie Frąckowiak. Paweł Tabaka zaproponował nazwę „Perfect Super Show and Disco Band”. Jak donoszą materiały źródłowe, nazwa pochodziła od Christine Perfect-McVie, w słynnym zespole “Fleetwood Mac” uprawiającej wokalizę i grającej na instrumentach klawiszowych.

W roku 1978 do ekipy dołączył Zbigniew Hołdys, później na półtorej dekady gitarzysta, czasem wokalista, a przede wszystkim absolutny lider formacji. Od razu wniósł ze sobą kilka utworów (np. „Co się stało z Magdą K.”), które w ankiecie popularnego młodzieżowego pisma zajmującego się muzyką rockową „Non Stop” przyniosły ekipie nagrodę za debiut roku 1978. Piosenkę „Jego nie ma” uznano za najlepszy utwór.

Potem było tournee po Stanach Zjednoczonych, co w tamtych „przedwojennych czasach” nie było dane pierwszemu lepszemu. Po powrocie odeszły obie wokalistki, następnie Tabaka oraz Morawski (do „Porter Band”).

Na początku 1979 roku pojawił się wokalista Grzegorz Markowski, mający za sobą występy w „Victoria Singers”. Do dziś to on jest liderem i główną twarzą zespołu (przez dziesięciolecia ta twarz rzecz jasna nieco się zmieniła – znak charakterystyczny, że dziś pan Grzegorz ma znacznie bujniejszą i dłuższą fryzurę niż wówczas). Niedługo później doszli gitarzysta Ryszard Sygitowicz oraz perkusista Piotr Szkudelski.

Za tak zwany nowy, a pewnie i właściwy początek uważa się debiut w warszawskim klubie „Stodoła” w Sylwestra 1980. Od tej pory, w ciągu kilku miesięcy zespół prowadzony wprawną ręką przez Zbigniewa Hołdysa wybił się do grona najpopularniejszych w Polsce. Przez kilka lat o palmę pierwszeństwa walczył z „Maanamem”. I przeważnie wygrywał.

W tymże 1980 roku na rynku ukazała się pierwsza długogrająca płyta „Perfectu”, od koloru okładki nazywana Białym Albumem. Do końca roku 1981 sprzedano blisko milion egzemplarzy, o czym dzisiejsi liderzy polskiej sceny muzycznej mogą jedynie pomarzyć. Z tej właśnie płyty pochodzą utwory, z którymi „Perfect” do dziś najsilniej jest kojarzony. M.in. „Nie płacz Ewka”, „Lokomotywa z ogłoszenia”, „Ale wkoło jest wesoło”, „Niewiele ci mogę dać” i „Chcemy być sobą”. Frazę ostatniego z utworów w tzw. czasach trudnych śpiewając na koncertach z zespołem publika zmieniała na „Chcemy być w ZOMO wreszcie”. Za repertuar odpowiadał w tamtych czasach tandem Zbigniew Hołdys muzyka plus teksty Bogdan Olewicz. Po wprowadzeniu stanu wojennego zespół zawiesił działalność.

Objazdowe głośne kino

W okresie, gdy pozornie nic się nie działo, wewnątrz zespołu działo się sporo. Zamiast Ryszarda Sygitowicza miejsce gitarzysty zajął Andrzej Urny, basistą został Andrzej Nowicki (zamiast Zdzisława Zawadzkiego). Zmieniony skład doprowadził do wyprodukowania płyty „Unu”, na której znalazły się m.in. „Idź precz”, Objazdowe nieme kino”, czy mający ukryty podtekst alkoholowy „Pepe wróć” (skłonność dużej części drużyny do napojów wyskokowych nie była nigdy tajemnicą – nazwa oznaczała „Piwo Pełne”, którego bardzo brakowało w sklepach). Przede wszystkim zaś ówczesny hymn obecnych pięćdziesięciolatków „Autobiografia”. „Za jej Poli Raksy twarz każdy by się zabić dał”. Takie wtedy były priorytety.

W roku 1989 Hołdys, pomimo ogromnych sukcesów w kraju, a częściowo i za granicą, ogłosił rozwiązanie zespołu. Stało się tak po koncercie na festiwalu w Opolu. Reaktywacja nastąpiła cztery lata później, ale tylko na chwilę. To znaczy na dwa koncerty – w hali „Olivia” w Gdańsku oraz na Stadionie Dziesięciolecia w Warszawie dla 50 tysięcy widzów.

Korzystając z wcześniejszych powiązań „Perfect” znowu wyjechał do Stanów. Bez wokalisty Markowskiego, ze śpiewającym Hołdysem. Jako pierwszy zespół z Europy Środkowej zagrali w słynnym nowojorskim klubie CBGB’s. Mimo to, prosperity nie trwała długo. Niespokojny duch Hołdys w roku 1992 ostatecznie rozwiązał zespół.

Tarcia wewnątrz ekipy stały się nie do zniesienia, ale już w roku następnym grupa skrzyknęła się znowu. Wabikiem było tournee po Kanadzie. Tyle, że bez uważanego za spiritus movens Hołdysa, za to ponownie z Markowskim. I poszło tak dobrze, że postanowiono reaktywować zespół na stałe. No i ten „Perfect” istnieje do dzisiaj.

W następnym roku odbył się koncert w katowickim „Spodku”, zarejestrowany i wydany na płycie „Katowice Spodek Live’94”. W tym samym roku wyszła pierwsza po reaktywacji płyta studyjna „Jestem”. Pochodzą z niej m.in. takie utwory jak „Nie daj się zabić”, „Całkiem inny kraj”, „Kołysanka dla nieznajomej”. A w 1995 „perfekcyjni” wzięli udział, wraz z „Budką Suflera”, w wielkiej trasie po całym kraju pod nazwą „Giganci Rocka”.

Rok 1997 to płyta „Geny” z przebojem „Niepokonani”. Na złotej płycie Sygitowicza, który po raz kolejny odszedł z zespołu, na gitarze zastąpił Dariusz Kozakiewicz. Ostatecznie odszedł także Nowicki, zastąpiony przez Piotra Urbanka. 20 kwietnia 1998 na zapalenie opon mózgowych zmarł były basista grupy Zdzisław Zawadzki.

W roku 1999 zespół świętował 20-lecie. Z tej okazji odbył kolejną dużą trasę i wydał płytę „Śmigło”. A 7 kwietnia 2000 roku na atak serca zmarł Andrzej Nowicki.

Super Dziób i raz po raz XXX Symfonicznie

XXI stulecie „Perfect” rozpoczął z przytupem, od wydania „Live 2001” i od płyty „Symfonicznie” nagranej z Polską Orkiestrą Radiową. To wydawnictwo pobiło wtedy rekord na polskim rynku muzycznym, zyskując status platynowej płyty już po dwóch tygodniach.

W 2004 zespół wydał swoją szóstą płytę studyjną, zatytułowaną „Schody”. Opublikowana została tylko w Internecie, a „Perfect” był pierwszym polskim zespołem, który zdecydował się na wydanie premierowej płyty takim sposobem. Za ten krok zespół otrzymał statuetkę Światowego Dnia Telekomunikacji, którą są nagradzane wyłącznie osoby i instytucje szczególnie zasłużone dla polskiej teleinformatyki. 1 kwietnia, w dniu wydania płyty, zespół promował najnowszy projekt koncertem w warszawskim klubie „Stodoła”. Pod koniec roku, „Perfect” zdecydował się wydać „Schody” na płycie kompaktowej i płycie analogowej (tzw. winyl).

W następnych latach – nie oszukujmy się – „Perfect” spijał śmietankę, nawarzoną jednak skuteczną pracą przez wszystkie poprzednie lata. Wydana została reedycja płyty „Symfonicznie” wzbogaconej w sumie o jeden utwór (ta płyta doczekała się później jeszcze wersji koncertowej). 10 listopada 2008, a więc trzymając się faktów, nieco przed terminem, zespół otrzymał nagrodę za 30-lecie istnienia – „Super Dziób” Radia Wawa.

Siódmy album studyjny ukazał się dopiero w 2010 roku. Promowany był singlem „Raz po raz (straszą nas)”. „XXX” po pierwszym tygodniu trafił na szczyty. Złota płyta była oczywistością.

Trzeba żyć

W roku 2011 był występ na festiwalu w Opolu z okazji jubileuszu, wsparty występami zaprzyjaźnionych artystów. Między innymi Maciej Maleńczuk przedstawił „Autobiografię” w wersji reggae, a z ojcem Grzegorzem wystąpiła zdobywająca popularność córka Partrycja Markowska. Razem zaśpiewali „Opanuj się” i „Trzeba żyć”.

25 marca 2013 ukazała się reedycja Białego Albumu. Na antenie radiowej „Trójki” w audycji Marka Niedźwieckiego spotkali się Markowski, Olewicz oraz Hołdys. Biorąc pod uwagę to co wcześniej się działo, wydarzenie należy uznać za epokowe.

Wśród licznych koncertowych sukcesów znalazło się miejsce i na reedycję „Live” (jako drugiej w serii reedycji płyt gramofonowych z nagraniami muzyki stworzonej przez Redakcję Nagrań Muzyki Rozrywkowej Polskiego Radia) i na kolejny album studyjny „DaDaDam”. W dniu jego wydania 5 maja 2014 na antenie „Trójki” pojawił się utwór „Wszystko ma swój czas” z tekstem Jacka Cygana, stanowiący wiodące hasło tegorocznej, jubileuszowej trasy koncertowej. Na tym albumie po raz pierwszy w historii zabrakło tekstów Bogdana Olewicza.

Album najpierw dostał miano Złotej, a następnie Platynowej Płyty. 8 marca 2015 zespół wystąpił na jubileuszowym koncercie w łódzkiej Atlas Arenie „Niepokonani. 35-lecie Perfectu”. Koncert transmitowała telewizja Polsat. Gościnnie wystąpili Patrycja Markowska, Igor Herbut (wokalista zespołu „Lemon”) i Ryszard Sygitowicz.

Wszystkie terminy na jubileuszowej trasie zostały zajęte. Najwyraźniej wszystko ma swój czas, ale nie wszystko ma koniec. 2 października Londyn, 3 października Manchester. No i wreszcie 4 października w Dublinie. Zapamiętajmy tę datę. W końcu nie zawsze i nie każdemu jest dane przeżyć perfectcyjną niedzielę.

Maciej Weber