Życie się nie kończy.
Bartłomiej Sabio Janiak (Vital Kovatch – live act).
Producent, kompozytor, wokalista i multi – instrumentalista. Ukończył Akademię Muzyczną w Poznaniu oraz produkcję muzyczną w London Centre of Contemporary Music. Współpracował między innymi z: Maryla Rodowicz, Peyoti for President, Laxula, Michale Feinstein, Esma Redzepova, Marcin Pospieszalski, Alejandro Toledo and the Magic Tombolinos, Adam Sztaba, Step 13, Ulisses Bezerra da Silva, Gabryjel Fleszar, Krzysztof Antkowiak, Clint Holmes.
-Od czwartego roku życia grałeś na fortepianie. Potem szkoły muzyczne w Polsce. A co dają studia artystyczne w UK?
-To bardzo szeroki temat. Zależy czego się oczekuje. Dają możliwość spotkania ludzi z całego świata – nauczycieli jak i studentów. Jeśli chodzi o tworzenie sztuki, jest to bardzo cenne doświadczenie, gdyż otwiera umysł i wskazuje nowe drogi.
-Dużą część twojej aktywności muzycznej przeznaczasz na granie w szkołach tańca współczesnego. Dlaczego?
-Aktualnie pracuję w Trynity Laban, The Place i Roehampton University i jest to dla mnie niesamowite doświadczenie. Przez nie właśnie odkryłem swoją nową artystyczną drogę jako jednoosobowy zespół. Praca ta to ciągłe udoskonalanie się artystyczne i techniczne. Jest to dla mnie swoiste laboratorium, w którym spełniam się muzycznie i za razem doskonalę i odkrywam swój sposób wyrażania się przez muzykę. Innym wielkim atutem jest poznanie i współpraca ze środowiskiem tancerzy i choreografów z całego świata, co owocuje w rożnego typu projektach.
– Mimo zamiłowania do skomplikowanych technologicznie urządzeń lubisz również zwykłe instrumenty. Jak elektronika zmienia twórczość?
-Zawsze byłem zainteresowany elektroniką i technologią, szczególnie w dziedzinie muzyki. Na początku używałem jej do produkowania, a teraz używam rożnego typu urządzań do grania na żywo. Po długich poszukiwaniach udało mi się złożyć własny „zestaw”, który pozwala mi tworzyć muzykę jaką chcę w czasie rzeczywistym bez żadnego przygotowania. Daje mi to niesamowitą wolność twórczą. Poza tym używam głosu i wielu instrumentów akustycznych, aby dodać naturalnego, żywego brzmienia, co daje muzyce „element ludzki”.
-Jak wpływa Londyn na twoją twórczość? Czy rozwija cię artystycznie? Czy jest to miejsce, w którym chcesz zostać na dłużej?
-Londyn jest bardzo kreatywnym miejscem. Na początku walczyłem z tym miastem, teraz jednak akceptuję to, że tu jestem i wszystko toczy się swoim torem. Ogrom inspiracji stąd promieniujący z pewnością wpływa na wszystko, co robię. Jeszcze dużo do odkrycia i chciałbym z tego skorzystać, więc w najbliższym czasie nie planuję wyjazdu.
-Co znaczy dla ciebie emigracja?
-Słowo, które maskuje prawdziwy powód wyjazdu z kraju. Nic nie dzieje się przypadkiem i wszytko ma swój cel. Powód, który jest impulsem do wyjazdu, z biegiem czasu staje się całkiem inny. Nasz wyjazd powoduje zmiany nie tylko w nas samych, ale także w naszych rodzinach i wszystkich których znamy. Nie można o tym zapominać. Emigracja to forma poznawania i doznawania świata, przez co ja i moje otoczenie odrabiamy lekcję zwaną życiem.
-Grasz na wielu instrumentach. Czy jest to środek wyrazu, czy poszukiwanie tego właściwego?
– Jest to zdecydowanie środek wyrazu i poszukiwanie nowych form ekspresji. Muzyka to wibracja, a instrumenty powodują jej uaktywnienie. Jako twórca chciałbym uzyskać jak najszersze spektrum dźwiękowe, dlatego też fascynuje mnie poznawanie nowych form jego wydobywania.
-Występowałeś z wieloma gwiazdami. Jak to wpływa na rozwój twojej twórczości?
-Tak się złożyło, że miałem okazje współpracować ze wspaniałymi artystami. Każde takie spotkanie wniosło do mojego życia dużo inspiracji i doświadczenia. Było też dużo zabawy.
-Twoje credo artystyczne.
-Jestem świadomością i wszystko inne jest moją kreacją. Życie nigdy się nie kończy.
-Utrzymujesz się z grania. Jak to jest, że pasja jest również zawodem?
-Niewielu ludzi ma taka możliwość aby robić to, co się lubi i żyć z tego, szczególnie na emigracji. Uważam się za wielkiego szczęściarza. Praca, dla mnie, nie jest pracą tak naprawdę. Świetnie się przy tym bawię, rozwijam się i przy okazji realizuję moje cele.
-Jakie masz marzenie artystyczne?
-Rozwinięcie solowego projektu Vital Kovatch – live act.
-Jaki masz plan na najbliższy rok? Gdzie cię będzie można zobaczyć w najbliższym czasie?
– W tym roku zamierzam grać na różnych festiwalach w UK i Europie, nagrać album i otwarcie przyjąć to, co przyniesie życie. W tym mieście wszytko jest nieprzewidywalne, przez co ekscytujące. 8 stycznia zagram na WOŚP w Scali przy Kings Cross w Londynie.